Cahil - Tue-03-08 20:23:36

*dumnie uśmiechnął się do zbrojnego i nie odpowiedział mu niczym przekroczył próg. Wchodząc do środka bacznie zaczął się rozglądać. Wszystko wyglądało jakby miliony złota wydać musieli na przygotowania. Uwielbiał obchodzić się z luksusem. W końcu jego krew pozwalała mu na to. Dostrzegł wielkie biurko na środku i na przeciwko niego dwa pozostałe, oczywiście przeszedł obok nich dotykając obicie koniuszkami palców aby jeszcze na dywan wzrok skierować. Obchodząc powoli usiadł sobie na krześle, które na pewno nie było zaadresowane dla niego a dla Władczyni. Wtulił się w oparcie i kostkę założył na kolano, bacznie zaczął obserwować papiery pozostawione na biurku. Kiedy mu się to znudzi zajmie się poprawianiem nogawek spodni.*

Silestra - Tue-03-08 20:56:04

Drzwi pod bardzo długiej chwili, kiedy oczekujący zapewne zdążył się już zniecierpliwić, otworzyły się męską dłonią strażnika pchnięte i do środka weszła drobniutka, niewysoka Talani. Suknia w kolorze ciemnej zieleni miękko jej ciało otulała, łagodnie opływała biodra i spływała w dół do samej ziemi. Jedynym odstępstwem od surowości kroju, były kaskady czarnych koronek z szerokich rękawów wypływające i tworzące także szeroki kołnierz co smukłą szyję okalał. Przystanęła zaraz za progiem, a drzwi cicho się za nią zamknęły.
- Przyszłam do siebie, a poczułam się jak gość. Czyżbym pokoje pomyliła? - nie było powitania w słowach Talani, które melodyjnym, spokojnym tonem wypowiedziała. Przyglądała się mężczyźnie co tak niezwykły sposób obrał sobie chcąc o posadę się starać. Jeśli uważał iż tak butnym zachowaniem swoje notowania podniesie, to zapewne bardzo się pomylił, ale był czas by go o tym poinformować.
- Masz zamiar mi to jakoś waść wytłumaczyć, że niczym pan tego domu sobie poczynasz? - zbliżyła się do biurka i dłoń smukłą na ciemnym blacie oparła, spojrzenia zielonych oczu z impertynenta nie spuszczając.

Cahil - Tue-03-08 21:08:42

*spojrzał na kobietę swoimi niebieskimi oczami i uśmiechnął się pod nosem* - spokojnie Pani *wstał i ukłonił się po raz pierwszy w tym miejscu. Został tak jeszcze przez chwile w pozycji ukłonu i spojrzał kobiecie prosto w oczy. Teraz mogła dostrzec jak wysoki to jest chłopak. Wyprostował się i obszedł kobietę mówiąc po cichu* - wytłumaczenie jest jedno Pani, sztywne zasady czasami złamać trzeba aby udowodnić nie tyle swoją wartość a ukazanie tego, że ktoś z silną ręką przyszedł. *Oparł się teraz swoimi czterema literami o kant stołu patrząc na dziewkę dodając do wszystkiego* - wyobrażasz sobie trenera wojowników i magów kogoś kto będzie pozwalał na ociężałość i będzie ulegał prośbą. *wyszczerzył się, podszedł do okna, oparł się jedną ręką o nie i rzekł* - nie muszę Ci się chyba przedstawiać pewnie słyszałaś już o mnie albo o moich zawiłościach na Arenie. Potrafię posługiwać się orężem jak i magią. Również magia użytkowa nie jest mi obca. *odwrócił się teraz do kobiety opierając się o parapet* - nie przyjechałem tutaj nadaremno a chce wyciągnąć do Ciebie rękę. Jeżeli zgodzisz się wysłuchać mnie dalej opowiem Ci również co nieco o mojej organizacji również spoczywającej na tych ziemiach. *wyszczerzył się i ponownie się ukłonił* - czy ktoś Pani lepiej zastąpi Ci nauczyciela niźli osoba o takich charakterze... jak mój ? *wyprostował się i założył ręce na klatce*

Silestra - Wed-03-08 12:51:44

Gdy tylko jej fotel mężczyzna zwolnił, obeszła biurko i spoczęła w nim, wygodnie swoje plecy w oparcie wysokie zagłębiając. Ramiona ułożyła wzdłuż podłokietników idealnie z ciemnego drzewa wyprofilowanych i jedynie leciutkie postukiwanie czubków palców o drewno wskazywać mogło, że pełna spokoju poza, tylko właśnie pozą pozostaje. Przyglądała się milcząc, milczenie przedłużając, aż prawie nieznośnym ciężarem się stało.
- Lecz trzeba również wiedzieć, kiedy je wolno złamać. To jest najważniejsza z zasad. Wiedzieć, na ile pozwolić sobie można, by swoich szans nie spalić jeszcze przed wystartowaniem. Ale do tego trzeba nie tylko butę posiadać, nie tylko bezczelnością umieć się poszczycić, ale i intuicję, bez której wiele się nie uda. Brak której wiedzie w jedną ze ślepych dróg, z których wyjścia już nie ma. - wciąż wzroku od mężczyzny nie odrywała, ale nadal także w nim niewiele się odczytać dało. Nawet ton jej głosu dalej przyjemnie był łagodny, jakby do małego, nierozumnego dziecka przemawiała.
- Nawet gdybym wiedziała jakie Twe miano waść, to powinieneś mi je wyjawić. Zapominasz o tym, że to tutaj Ty nie z żądaniem przyszedłeś, a ja mam mu ulec, ale z prośbą, której ja mogę wsłuchać, choć też nie muszę. - uniosła srebrny dzwonek i potrząsnęła nim, a dźwięk po całej komnacie się rozniósł. Drzwi się otworzyły, a zaraz potem wyczekująca sylwetka strażnika się ukazała.
- Poproś tutaj Panią Kerię, myślę że zechce się dołączyć do rozmowy. - strażnik lekko się skłonił i zniknął bez słowa, drzwi za sobą zamykając, a Talani znów na młodzieńca spojrzała.
- Sądzę, że zainteresowana będzie kimś z kim miałaby współpracować, a kto podobno tak wysokimi umiejętnościami się szczyci. Czy na tyle wysokimi, by o tak ważne stanowisko się starać, to zapewne się okaże. Mam tylko nadzieję, że ludzi którzy by Tobie podwładni byli nie traktujesz tak jak Tych co nad Tobą stoją. Bo wtedy miejsca tutaj nie zagrzejesz. - oczekiwała na wybuch, na ukazanie kolejnej odsłony charakteru mężczyzny. Postawiła jasne warunki, kogo na swych ziemiach widzieć nie chce i oczekiwała na wynik kolejnego egzaminu. Pominęła zupełnie chęć mężczyzny do opowiedzenia jej o "swojej organizacji", gdyż doskonale wiedziała, kto na ziemiach sannevskich również swoje miejsce znalazł.

Cahil - Wed-03-08 13:45:42

*chciał już wyjść, chciał powiedzieć co myśli o ciągłym stopowaniu go. On nigdy się nie słuchał ino polecenia wydawał. Zacisnął zęby, przegryzł dolną wargę i uspokoiwszy się wziął głęboki oddech. Usta w dzióbek złożył i po chwili spokojną tonacją wypuścił zebrane powietrze w płucach. Obrócił się jeszcze raz do okna spoglądając przez nie i przemyślał wszystko jeszcze raz dogłębnie. Oparł czoło o szybę i zaśmiał się pod nosem. Następnie na pięcie obrót w stronę kobiety. Minę kamienną miał i starał się nad złością swą panować. Zamknął oczy, wyciągnął rękę przed siebie i podrapał się po czole. Powiedział spokojnie* - takkk... dobrzeee... *ściągnął dłoń z czoła i położył na biodrze. Blondyn spojrzał swoimi niebieskimi oczętami dumnie na Panienkę i rzekł* - wybacz Pani za me zachowanie, nie jestem przyzwyczajony do należytych manier w wyznaczonym miejscu. Zwą mnie Cahil syn Nemika z rodu Nathan. *wyszczerzył się szeroko. Nie mógł znieść, że w taki a nie inny sposób musi się zwracać do owej Panny. Lecz nerwy jeszcze na wodzie trzymał. Starał się ze wszystkich sił grzecznością się wykazać jako, że kobieta pewnie twarde zasady ma i uciec od nich nie umie. Lecz to tylko jego myśli i ingerować nie może. Wszak oparł się tyłem głowiny o szybę i oczekiwał gościa, który zawitać ma.*

Keria - Wed-03-08 23:19:41

Słowa Cahila ledwie przebrzmiały, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Te otworzyły się, bez oczekiwania na reakcję. Najwyraźniej pukanie miało oznajmić "wchodzę" a nie pytać "mogę wejść?".
Do środka energicznie weszła wysoka kobieta, odziana w czysty, choć lekko sfatygowany (najwyraźniej ulubiony) strój do konnej jazdy. Kręcone włosy związane były niedbale rzemykiem. Ostre rysy twarzy, ściągnięte były w wyrazie irytacji. Nim jeszcze zatrzymała się i zdążyła rozejrzeć po pomieszczeniu, już mówiła.
- Do licha, Sil, czy to nie może pocze... ooo, uhm... - W tym momencie zorientowała się, że Sil nie jest w gabinecie sama. Skłoniła się lekko Cahilowi. - Wybacz, Panie, nie powiedziano mi, że mamy Gościa. - Faktycznie, Strażnik powiedział jej jedynie, że "Pani Silestra życzy sobie widzieć się z Panią w pilnej sprawie." Obiecała sobie w duchu, że później porozmawia z tym Strażnikiem. Choć sama była sobie winna, wiedziała przecież, że Silestra nie wzywałaby jej, gdyby to była błahostka, wiedząc, że Keria ma dziś dość pilne zajęcia. - Keria Luenn, do usług. - Nie mogła pozbyć się nawyku przedstawiania się na modłę najemników, więc i teraz tak właśnie się przedstawiła Gościowi.
Przeniosła wzrok na Silestrę, czekając by wyjaśniła sprawę.

Cahil - Thu-03-08 00:04:09

*Cahil kiedy kończył się przedstawiać, kątem oka spojrzał na wpadającą do środka pomieszczenia kobietę. Kiedy nie dostrzegła go uśmiechnął się jedynie pod nosem. Jedną nogą opierał się o ścianę, czterema literami o parapet. Ręce na piersi złożone. Dokładnie kobietę zmierzył wzrokiem i kiedy mu się przedstawiła wyszczerzył się. Nie zmieniając swej pozycji opierania się schylił głowinę w geście powitania. Spokój w nim zapanował i całkowite wyciszenie, rozśmieszyła go lekko owa sprawa, że kobieta nawet nie wiedziała o nim, że w pomieszczeniu się znajduję. Wszak nawet nigdy na rynku się nie spotkali, też również z Panią za biurkiem. Powiedział sobie w głowinie swej: może tu być ciekawie. Następnie obliczał sobie w głowie ile to mu zapłacą za trenowanie ich podopiecznych. Był w sumie tutaj z dwóch dość ważnych powodów. Lecz o drugim to jeszcze nie czas mowa. Wzrok przeniósł na Silestre, podrapał się z powrotem po czole. Z pod łba zaglądając jednym okiem, drugie było zasłonięte przez ów dłoń spytał spokojnie* - a Pani imienia nie znam jeszcze... *przestał się drapać i wyprostował się, Pani Keria mogła dostrzec jedną wyróżniającą się rzecz u blondyna pod oknem. Jego wzrost przewyższał nie jednego potężnego woja. A chudzina z niego lekko była. Rozpiął kurtkę swą i pod nią zwyczajna bluza była. Na niej jedynie jakieś pomniejsze wzroki na czerwono malowane. Na stopach buty do połowy łydki na rzemień wiązane ze skóry jakiegoś zwierzęcia, spodnie czarne miał do zakończenia butów wsadzone. Oczekiwał teraz więcej informacji od kobiet, jego serce powoli biło okazując spokój już zasiany w nim. Nie ma to jak zwalania życia wśród Nekromantów. Ciągle unikał tego aby istoty dowiedziały się jaką magią się posługuje aby Inkwizycji na głowinie nie mieć. Tylko takich dodatków mu by brakowało. Z niecierpliwością oczekiwał teraz dalszego rozwoju sytuacji. Łapska na klatkę założył z powrotem. Palcami u lewej ręki zaczął systematycznie i z taktem pukać sobie o ramie. *

Silestra - Thu-03-08 11:13:40

Bezceremonialność Kerii wciąż rozbawienie w Silestrze budziła, więc i teraz gdy ta wpadła do gabinetu jak do swojego, uśmiech na poważnej do tej pory twarzyczce Talani wywołał.
- Silestra Sawanl, jak się może waść domyślasz, Głowa tego domu. - dopełniła formalności, choć i tak jedynie leciutki skinienie głowy temu towarzyszyło, a ona z miejsca się nie ruszyła. Spojrzenie do mężczyzny, który dziwny, choć znajomy niepokój w niej wzbudzał przeniosła na Przyjaciółkę.
- Obecny tutaj jegomość, chciałby być nauczycielem naszych magów i wojowników, więc pomyślałam iż będziesz tym zainteresowana, oraz tym co ma nam do powiedzenia. Uważam iż powinnyśmy go wsłuchać. - bezgłośnie dawała Kerii znać iż powinna uważać na swoje słowa i dać mężczyźnie wyjawić wszystko z czym do nich przybył. Kto wie z kim tak naprawdę przyszło im się spotkać, więc rozwaga potrzebna tutaj była.

Cahil - Thu-03-08 13:14:47

*mężczyzna wyciągnął łapska aby przeciągnąć się. Kiedy Silestra powiedziała: "Obecny tutaj jegomość", Cahil skłonił głowinę do przybyłej dopiero kobiety i powiedział cicho wchodząc w słowa Głowy Rodziny.* - Cahil *wyszczerzył się przy tym szeroko na ile mu tylko gęba pozwalała i kiedy Panienka kończyć mówiła on nie czekając w takiej samej pozycji odrzekł* - zgadza się droga Pani Silestro, przybyłem tutaj aby zaoferować swoje umiejętności. Mój ojciec dawno temu również w Hedinsey posiadał swoją szkołę wojowników i magów. Wszystkie jego techniki nauczania niedoświadczonych oraz tych, którzy talent mają będę potrafił wyszlifować na tyle ile będzie to możliwe. Podtrzymując rodzimą szkołę chciałem ją otworzyć w mieście. Lecz... środki finansowe nie pozwalały mi na to aby kontynuować pracę mego ojca. Dlatego chce zaproponować dość godny układ. Ja będę trenował waszych podopiecznych, nauczę ich wszelakich rzeczy jakie ja już osiągnąłem. W zamian chcę aby w przyszłości powstała moja osobista szkoła walki w mieście Hedinsey. Oczywiście pensje jak dla trenera. Obecnie mam jednego ucznia. Jest to mała dziewczynka o wielkim potencjale. Zwą ją Aruceid, gdyby nie moja pomoc, gdyby nie mój trud wpajania w dziewczynkę tego jak ma trenować. Kiedy ma trenować i co ma trenować. Pewnie nie doszłaby do takich umiejętności jakie posiada teraz to jeszcze dziecko. *podkreślił specjalnie ostatnie słowo i wyciągnął palucha przed siebie aby dobrze ukazać to co ma do przekazania. Spojrzał na Kerie i z powrotem na Silestre. Odchrząknął i dopowiedział* - a więc doświadczenie posiadam w treningach innych. Również moim najbliższym pomagam trenując razem z nimi na Arenie Walk aby mogli kiedyś dorównać mojej sile jaką prezentuje na czas obecny. Jak wspominałem również mam zapiski mego ojca jak najlepiej przeprowadzać treningi dla wojska. *wyszczerzył się do Kerie, przełknął ślinę i zmierzył ją dokładnie wzrokiem.* - jeżeli będzie taka potrzeba Pani możesz mnie przetestować na waszej Arenie, mogę pokazać co prezentuję czynami nie tylko słowem...

Keria - Thu-03-08 18:47:32

Keria pozbierała się szybko po popełnionym faux pas i nim jeszcze Silestra skończyła mówić, przybrała już pozę, którą w myślach nazywała "profesjonalną".  Nie chodziło tylko o postawę ciała, czyli wyprostowanie się, splecenie dłoni za plecami i stanięcie w lekkim rozkroku, niczym oficer obserwujący swych podwładnych, z neutralnym wyrazem twarzy, ale także o to, w jaki sposób pracował teraz jej umysł. Obserwowała i słuchała, choć przede wszystkim zwracając uwagę na to, co pozostało niewypowiedziane. Swobodna poza Gościa, który wykazywał się pewnością siebie, niebezpiecznie ocierającą o granice arogancji, a w pewnym momencie wręcz je przekraczającą, poprzez lekceważenie okazane Elfce; chłód w słowach i gestach Silestry, spojrzenie, które po tylu latach znajomości rozszyfrowała bez trudu; dobór słów w wypowiedziach Ich obojga; nieświadoma mimika twarzy, jak i ta dobrana celowo... Analizowała, by po chwili odezwać się. I w tym momencie bardzo odległa była od tej bezpośredniej kobiety, która przed chwilą wpadła do gabinetu, bardziej teraz przypominając kogoś z wyższych sfer, mimo dość niestosownego do takich sytuacji stroju.
- Cahil... Cahil Nathan, jak mniemam? - Zwróciła się do mężczyzny. To było tak na prawdę pytanie retoryczne, więc nie czekając na odpowiedź, ciągnęła dalej. - Twoja sława Cię wyprzedza, Panie. - Wyraźniej nie zamierzała mówić Mu, że posiada jakieś informacje na Jego temat. - Twoja motywacja jest zrozumiała i do zaakceptowania. Mam przez to na myśli, że zaproponowane przez Ciebie warunki w postaci wsparcia powstania Twojej szkoły są realne. O ile dowiemy się czegoś więcej o tym projekcie. - "I o Tobie" dodała w myślach. - O ile oczywiście zawrzemy umowę. Wieść jednak niesie, żeś wprawniejszy we władaniu magią niż ostrzem, Panie. I nie ukrywam, że wolałabym by jedna osoba na jednym zadaniu się skupiła. - Nie zaufa Mu na tyle, by powierzyć Mu obie tak ważne funkcje. Choć czy zrobił to świadomie, czy nie, bardzo duży wpływ na postrzeganie Go przez tropicielkę miał fakt wspomnienia imienia Aruceid, która od jakiegoś czasu nazywała Kerię ciocią. Że nazywała tak połowę kobiet w Królestwie to inna sprawa.
Keria podeszła do barku.
- Napijesz się czegoś, Silestro? Panie Nathan? Zdaje się, że czeka nas dłuższa rozmowa.

Cahil - Thu-03-08 19:56:04

*zdziwił się i wyszczerzył na słowa kobiety. Kiedy mówić skończyła on dodał* - tak Pani, nazwisko me Nathan. Lecz, ma sława mnie wyprzedza ? Bardzo ciekawe może najpierw o tym zaczniemy dyskusje ? *dalej w takiej samej pozycji opierał się nogą o ścianę. Zmarszczył czoło i nosem wciągnął powietrze. Skrzywił się lekko bo nie za bardzo zrozumiał Panienkę do czego zamierza uderzyć. Czyżby coś złego słyszała. Czyżby wiedziała jaką magią paja. Troszkę zamknęło go to, a u niego akurat występuje tak wysokie postawione ego, że bardzo ciężko go w ogóle usadowić. A więc tak sobie opierał się i oczekiwał.* - nie, dziękuję nie pije. A co do szkoły to drugi temat będzie, a teraz słucham o mojej sławie ?

Keria - Thu-03-08 23:50:32

Odwróciła się i spojrzała wprost na Cahila. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmieszek, który jednak nie złagodził ostrości jej rysów. Przyglądała Mu się długą chwilę, bez słowa. cierpliwość jego testowała, a może słowa w myślach dobierała? Ciężko powiedzieć, bo poza uśmiechem nieznacznym, który równie dobrze mógł być ironiczny co zwyczajnie rozbawiony, jej twarz nie wyrażała niczego.
- Śmiały z Ciebie człowiek, Panie. Na tyle śmiały, by Pani tego domu... - tu nieznacznie skinęła głową w stronę Silestry - ...próbować dyktować warunki i kolejność rozmowy. - Mówiła całkowicie spokojnie. Stwierdzenie, nie zarzut, choć jakaś stalowa nuta zadźwięczała w jej głosie. - W takim wypadku nie dziwi fakt, że sporo mówi się o Tobie w Hedinsey. Plotki w większości, niewarte uwagi. - Blef. Jak każdy łowca informacji wiedziała, że i na plotki należy uwagę zwracać. I to baczną. - Jednak pewne fakty da się ustalić. Na przykład wielokrotnie powtarzana wieść, że wykazujesz się ogromną siłą woli, wzbudzając zazdrość niejednego maga. - Ot, błahostka, którą każdy przy odrobinie zachodu może zdobyć. - Albo fakt, że nabyłeś pewną posiadłość nad Lazurową Wstęgą...

Cahil - Fri-03-08 00:33:06

*podrapał się po łepetynie, musiał niestety przyznać kobiecie, że informacje ma dobre. Lecz oczywiście w życiu publicznie by nie uznał, że ktoś ma rację. Odbił się nogą od ściany i ręce ku dołu opuścił. Jedną brew ku górze podniósł i zaczął powoli podchodzić w kierunku Panny Kerie. Jego uczucia mieszały się z każda chwilą w dość dziwny sposób bo bardzo nie lubił niźli kto inny wie coś o nim. Podchodząc nogi szeroko stawiał, ręce na plecach złożył a bardziej w okolicy krzyża. Powiedział sobie w głowinie: "taaa... jeszcze zapomniałaś o mej inteligencji i o poziomie wtajemniczenia w magię.". Podszedł na odległość może z dwóch metrów od kobiety i rzekł cicho* - widzę, że starasz się łapać dziwne informację Pani bo ja bardziej wole mieczem walczyć niźli magią. Lecz ona jest na swój sposób też silna, jestem czarownikiem. *troszeczkę kobietę skłamał co do dziedziny magii lecz to odłożymy na dalszy margines. Cahil specjalnie tak chciał zakręcić swą wypowiedz aby nie wchodzić na temat zakupionej przez niego organizacji. Był pewny, że nikt nie wie jeszcze o tym. Na początku Pani Silestrze chciał opowiedzieć o tym lecz w bardziej zawiły sposób. Całość wypowiedzianych słów nie naparzyła chłopaka na szczerzy uśmiech. Jedynie wyszczerzył się lekko aby kły swe ukazać. Spojrzał teraz na Głowę Domu i rzekł* - co do pracy, chce zacząć trenować waszych ludzi. Jeżeli Panienka Keria ma ochotę abym zajął się tylko sztuką magiczną możecie drogie Panie dużo stracić. Bo potrafię w tych dwóch dziedzinach stworzyć wspaniałych wojów, jak i przebiegłych magów. Więc jedynie stracicie jeżeli przydzielicie mnie do jednego kierunku. Dam rade... *wyciągnął łapsko do przodu i zacisnął w pięść. Teraz uspokoił się i szybko rękę schował do kieszeni. Nagle wyszczerzył się i szybko obrócił głowinę do drugiej kobiety i rzekł.* - wspominałaś wcześniej o tym jak ma wyglądać ma szkoła. Sam nie wiem tego. Więc o projektach jeszcze nie czas mowa, stworze go na dniach jeżeli uda nam się dojść do porozumienia. A polecam siebie w szeregach każdego. Przydatna ze mnie bestia... *wyszczerzył się. Dumnie się wyprostował i dodał sobie w myślach swych: "ciekawe czy wie, kim jestem w nowo powstałej Gildii Magów... i jeżeli w niej nie dostrzegli, że pałam czarną magią tu tym bardziej nikt nie dostrzeże tych zacnych owoców z dziedziny magicznej...". Durny wyraz twarzy przerodził się w spokojną teraz minę. Uspokajać się musiał co chwilę aby nie wybuchnąć przy kobietach swym krzykliwym charakterem. Który tak w ogóle do najmilszych nie należał. Odwrócił się do Silestry i rzekł odchrząkając* - a co do mojej pensji, jak będzie się przedstawiać ? Jakie warunki teraz Wy oczekujecie ode mnie drogie Panie. Jaka grupa będzie do szkolenia ? Wspominać o noclegach w czasie dni treningu i idealnej obsługi dodawać nie muszę prawda ? Wszak dobra jakość *wskazał teraz dłonią na siebie* - niesie drogą cenę... a ja się cenię... *wyszczerzył się do obu Pań i założył łapska na klatkę piersiową.*

Silestra - Fri-03-08 15:22:18

Przysłuchiwała się uważnie słowom mężczyzny i tym nie do niej skierowanym, cichszym głosem wypowiedzianych i tym które potem w jej kierunku skierował. Coraz wyraźniej odczuwała aurę która go otaczała, a w której przebywała od dnia swoich narodzin. Mężczyzna zdawał się nic nie wiedzieć na temat rodu do którego przyszedł o posadę się ubiegać, nie miał pojęcia o korzeniach na jakich wyrastało wieki całe drzewo ich rodziny. Lecz pomimo niechęci jaka jej myśli i zmysły zaczynała ogarniać, nie traciła ze swej twarzy wyrazu uprzejmego zainteresowania jego słowami, lecz poza nim i zwykłym chłodem co jej rysy zwykł malować, żadnych innych myśli wyczytać się nie dało.
- Jedno jest pewne. - odezwała się wreszcie - Jedną z posad obejmiesz waść, jeśli zadecydujemy że nam Twoja postać odpowiada. Wolimy by nasz nauczyciel na jednym się skupiał, a nasi uczniowie mogli z kilku źródeł czerpać. Z obopólną korzyścią dla dwóch stron. Może wiele Panie potrafisz, może wiele umiesz im przekazać, ale nie zapominaj że zbytnia pewność co do swych umiejętności niejednego zgubiła na błędną ścieżkę go prowadząc, skąd wyjścia już nie ma. - spojrzenie przeniosła na Kerię i w chwili milczenia co po jej słowach zapadła jakby niemo przekazywała jej, że muszą temat ten przedyskutować.
- Nie podejmujemy nigdy decyzji w tej samej chwili, gdy rozmowa z kandydatem na tak ważne stanowisko się odbywa. To wymaga czasu i rozmowy, którą odbędziemy jeszcze dziś i jutrzejszym porankiem o niej poinformowany waść pozostaniesz, tak jak i o sumach jakie zaoferować możemy. - Talani wzrok powędrował ponownie ku mężczyźnie.
- Zanim poprosimy o to byś pozwolił nam porozmawiać, już bez Twego udziału, muszę zapytać o drugą sprawę o której wspominałeś. - nie zapomniała o słowach mężczyzny, a może i one miały jakieś znaczenie dla podjęcia decyzji.

Cahil - Fri-03-08 17:22:28

*wyszczerzył się* - oczywiście... gdzie mam się udać ? *mężczyzna spojrzał na jedną kobietę po chwili na drugą.* - to jak jedno stanowisko ma być to niech już z magią zwiane będzie... zobaczymy co osądzicie. Lecz zapewnić mogę jedno, że się nie zawiedziecie... *ukłonił się jednej Pani potem drugiej i ruszył do w kierunku drzwi. Oczekując jakie instrukcje dostanie odnośnie jego spoczynku*

Keria - Sat-03-08 11:18:47

Czy rzeczywiście "zapomniała" o Jego poziomie wtajemniczenia w magię? A może właśnie tym była sugestia, że wprawniejszy jest we władaniu magią? I czy faktycznie zapomniała o jego inteligencji, zakładając, że On to zrozumie, mimo braku dosłowności? Nie poruszyła się, kiedy się zbliżył, nie drgnęła podczas jego przemowy, nawet kiedy dłoń wyciągnął i zacisnął w pięść. Także twarz wyrazu nie zmieniła. Zastanawiała się, czy On z kolei pamięta, że nie jest jedyną osobą w pomieszczeniu, będącą magiem i należącą do Gildii. Skinięciem głowy przytaknęła słowom Silestry. Nie wyraziłaby tego lepiej.
- Idealnej obsługi? - Zapytała po chwili, dość chłodno. Mimo, że pewność siebie i znajomość własnej wartości byłą cechą bardzo pożądana u wszelkiego rodzaju nauczycieli, to tak jawna arogancja ją zwyczajnie irytowała. Pod tym względem była niepoprawną hipokrytką. - Niczego Ci tutaj nie braknie, Panie, nie uchybimy w niczym naszemu Gościowi, pamiętaj jednak, że nie przybyłeś tutaj do luksusowego ośrodka, a do potencjalnego miejsca swego zatrudnienia. -
Jakby chcąc podkreślić swe słowa i podeszła do siedzącej Silestry, stając u jej boku, oddzielona teraz od Cahila biurkiem. Dłoń położyła na oparciu fotela Elfki. Prowokowała Go? Może...
- Ja także chętnie posłucham o tej "drugiej sprawie" nim nas opuścisz, Panie. - Nie wiedziała co to mogło być, jedynie jakieś nieokreślone przypuszczenia. Wszak nie słyszała o czym rozmawiali zanim przyszła.

Cahil - Mon-03-08 23:12:35

*Cahil odwrócił się w stronę kobiet i zatrzymał się. Stojąc tak przechylił głowinę w prawą stronę i rzekł cicho* - drugą sprawą zajmiemy się moje Panie jeżeli same przemyślicie wszystko co do mej osoby. Bo zaoferuje wam coś ale na pewno nie tutaj. Ściany mają uszy więc pójdziemy w ustronne miejsce. *wyszczerzył się i odwrócił się do drzwi dochodząc do nich i oparł się rękoma.* - jeżeli dojdziemy do ładu, dojdziemy i do mojej propozycji dla was... *mówił to odwrócony plecami opierając się o drzwi. W końcu kiedy przemawiać skończył pchnął je przed siebie i wyszedł na korytarz opierając się jedną nogą o ścianę czekając.*

Narrator - Tue-03-08 00:30:18

Skoro nie czekał na odpowiedź pań, to i jej nie usłyszał. Za to jeden ze Strażników wszedł do gabinetu, by po chwili wyjść i zwrócić się do Cahila.
- Pozwól, proszę, ze mną, Panie. Nim Pani Silestra decyzję podejmie, gościnę oferuje w Komnacie Mieczy.

Cahil - Tue-03-08 00:41:09

*wyszczerzył się do Gwardzisty i ze spokojem odbił się od ściany. Powolnie leniwym ruszył za zbrojnym. Szybko w głownię jego myśli się przeplatały jak tutaj organizacja jest zrobiona i co tu zrobić ciekawego...*

www.4ti.pun.pl www.h2ojustaddwater.pun.pl www.ovb-zdw.pun.pl www.main.pun.pl www.ks-biecz.pun.pl