- Dom Sawanl http://www.sawanl.pun.pl/index.php - Gabinet Silestry http://www.sawanl.pun.pl/viewforum.php?id=16 - Zaproszony http://www.sawanl.pun.pl/viewtopic.php?id=24 |
Cahil - Tue-03-08 20:23:36 |
*dumnie uśmiechnął się do zbrojnego i nie odpowiedział mu niczym przekroczył próg. Wchodząc do środka bacznie zaczął się rozglądać. Wszystko wyglądało jakby miliony złota wydać musieli na przygotowania. Uwielbiał obchodzić się z luksusem. W końcu jego krew pozwalała mu na to. Dostrzegł wielkie biurko na środku i na przeciwko niego dwa pozostałe, oczywiście przeszedł obok nich dotykając obicie koniuszkami palców aby jeszcze na dywan wzrok skierować. Obchodząc powoli usiadł sobie na krześle, które na pewno nie było zaadresowane dla niego a dla Władczyni. Wtulił się w oparcie i kostkę założył na kolano, bacznie zaczął obserwować papiery pozostawione na biurku. Kiedy mu się to znudzi zajmie się poprawianiem nogawek spodni.* |
Silestra - Tue-03-08 20:56:04 |
Drzwi pod bardzo długiej chwili, kiedy oczekujący zapewne zdążył się już zniecierpliwić, otworzyły się męską dłonią strażnika pchnięte i do środka weszła drobniutka, niewysoka Talani. Suknia w kolorze ciemnej zieleni miękko jej ciało otulała, łagodnie opływała biodra i spływała w dół do samej ziemi. Jedynym odstępstwem od surowości kroju, były kaskady czarnych koronek z szerokich rękawów wypływające i tworzące także szeroki kołnierz co smukłą szyję okalał. Przystanęła zaraz za progiem, a drzwi cicho się za nią zamknęły. |
Cahil - Tue-03-08 21:08:42 |
*spojrzał na kobietę swoimi niebieskimi oczami i uśmiechnął się pod nosem* - spokojnie Pani *wstał i ukłonił się po raz pierwszy w tym miejscu. Został tak jeszcze przez chwile w pozycji ukłonu i spojrzał kobiecie prosto w oczy. Teraz mogła dostrzec jak wysoki to jest chłopak. Wyprostował się i obszedł kobietę mówiąc po cichu* - wytłumaczenie jest jedno Pani, sztywne zasady czasami złamać trzeba aby udowodnić nie tyle swoją wartość a ukazanie tego, że ktoś z silną ręką przyszedł. *Oparł się teraz swoimi czterema literami o kant stołu patrząc na dziewkę dodając do wszystkiego* - wyobrażasz sobie trenera wojowników i magów kogoś kto będzie pozwalał na ociężałość i będzie ulegał prośbą. *wyszczerzył się, podszedł do okna, oparł się jedną ręką o nie i rzekł* - nie muszę Ci się chyba przedstawiać pewnie słyszałaś już o mnie albo o moich zawiłościach na Arenie. Potrafię posługiwać się orężem jak i magią. Również magia użytkowa nie jest mi obca. *odwrócił się teraz do kobiety opierając się o parapet* - nie przyjechałem tutaj nadaremno a chce wyciągnąć do Ciebie rękę. Jeżeli zgodzisz się wysłuchać mnie dalej opowiem Ci również co nieco o mojej organizacji również spoczywającej na tych ziemiach. *wyszczerzył się i ponownie się ukłonił* - czy ktoś Pani lepiej zastąpi Ci nauczyciela niźli osoba o takich charakterze... jak mój ? *wyprostował się i założył ręce na klatce* |
Silestra - Wed-03-08 12:51:44 |
Gdy tylko jej fotel mężczyzna zwolnił, obeszła biurko i spoczęła w nim, wygodnie swoje plecy w oparcie wysokie zagłębiając. Ramiona ułożyła wzdłuż podłokietników idealnie z ciemnego drzewa wyprofilowanych i jedynie leciutkie postukiwanie czubków palców o drewno wskazywać mogło, że pełna spokoju poza, tylko właśnie pozą pozostaje. Przyglądała się milcząc, milczenie przedłużając, aż prawie nieznośnym ciężarem się stało. |
Cahil - Wed-03-08 13:45:42 |
*chciał już wyjść, chciał powiedzieć co myśli o ciągłym stopowaniu go. On nigdy się nie słuchał ino polecenia wydawał. Zacisnął zęby, przegryzł dolną wargę i uspokoiwszy się wziął głęboki oddech. Usta w dzióbek złożył i po chwili spokojną tonacją wypuścił zebrane powietrze w płucach. Obrócił się jeszcze raz do okna spoglądając przez nie i przemyślał wszystko jeszcze raz dogłębnie. Oparł czoło o szybę i zaśmiał się pod nosem. Następnie na pięcie obrót w stronę kobiety. Minę kamienną miał i starał się nad złością swą panować. Zamknął oczy, wyciągnął rękę przed siebie i podrapał się po czole. Powiedział spokojnie* - takkk... dobrzeee... *ściągnął dłoń z czoła i położył na biodrze. Blondyn spojrzał swoimi niebieskimi oczętami dumnie na Panienkę i rzekł* - wybacz Pani za me zachowanie, nie jestem przyzwyczajony do należytych manier w wyznaczonym miejscu. Zwą mnie Cahil syn Nemika z rodu Nathan. *wyszczerzył się szeroko. Nie mógł znieść, że w taki a nie inny sposób musi się zwracać do owej Panny. Lecz nerwy jeszcze na wodzie trzymał. Starał się ze wszystkich sił grzecznością się wykazać jako, że kobieta pewnie twarde zasady ma i uciec od nich nie umie. Lecz to tylko jego myśli i ingerować nie może. Wszak oparł się tyłem głowiny o szybę i oczekiwał gościa, który zawitać ma.* |
Keria - Wed-03-08 23:19:41 |
Słowa Cahila ledwie przebrzmiały, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Te otworzyły się, bez oczekiwania na reakcję. Najwyraźniej pukanie miało oznajmić "wchodzę" a nie pytać "mogę wejść?". |
Cahil - Thu-03-08 00:04:09 |
*Cahil kiedy kończył się przedstawiać, kątem oka spojrzał na wpadającą do środka pomieszczenia kobietę. Kiedy nie dostrzegła go uśmiechnął się jedynie pod nosem. Jedną nogą opierał się o ścianę, czterema literami o parapet. Ręce na piersi złożone. Dokładnie kobietę zmierzył wzrokiem i kiedy mu się przedstawiła wyszczerzył się. Nie zmieniając swej pozycji opierania się schylił głowinę w geście powitania. Spokój w nim zapanował i całkowite wyciszenie, rozśmieszyła go lekko owa sprawa, że kobieta nawet nie wiedziała o nim, że w pomieszczeniu się znajduję. Wszak nawet nigdy na rynku się nie spotkali, też również z Panią za biurkiem. Powiedział sobie w głowinie swej: może tu być ciekawie. Następnie obliczał sobie w głowie ile to mu zapłacą za trenowanie ich podopiecznych. Był w sumie tutaj z dwóch dość ważnych powodów. Lecz o drugim to jeszcze nie czas mowa. Wzrok przeniósł na Silestre, podrapał się z powrotem po czole. Z pod łba zaglądając jednym okiem, drugie było zasłonięte przez ów dłoń spytał spokojnie* - a Pani imienia nie znam jeszcze... *przestał się drapać i wyprostował się, Pani Keria mogła dostrzec jedną wyróżniającą się rzecz u blondyna pod oknem. Jego wzrost przewyższał nie jednego potężnego woja. A chudzina z niego lekko była. Rozpiął kurtkę swą i pod nią zwyczajna bluza była. Na niej jedynie jakieś pomniejsze wzroki na czerwono malowane. Na stopach buty do połowy łydki na rzemień wiązane ze skóry jakiegoś zwierzęcia, spodnie czarne miał do zakończenia butów wsadzone. Oczekiwał teraz więcej informacji od kobiet, jego serce powoli biło okazując spokój już zasiany w nim. Nie ma to jak zwalania życia wśród Nekromantów. Ciągle unikał tego aby istoty dowiedziały się jaką magią się posługuje aby Inkwizycji na głowinie nie mieć. Tylko takich dodatków mu by brakowało. Z niecierpliwością oczekiwał teraz dalszego rozwoju sytuacji. Łapska na klatkę założył z powrotem. Palcami u lewej ręki zaczął systematycznie i z taktem pukać sobie o ramie. * |
Silestra - Thu-03-08 11:13:40 |
Bezceremonialność Kerii wciąż rozbawienie w Silestrze budziła, więc i teraz gdy ta wpadła do gabinetu jak do swojego, uśmiech na poważnej do tej pory twarzyczce Talani wywołał. |
Cahil - Thu-03-08 13:14:47 |
*mężczyzna wyciągnął łapska aby przeciągnąć się. Kiedy Silestra powiedziała: "Obecny tutaj jegomość", Cahil skłonił głowinę do przybyłej dopiero kobiety i powiedział cicho wchodząc w słowa Głowy Rodziny.* - Cahil *wyszczerzył się przy tym szeroko na ile mu tylko gęba pozwalała i kiedy Panienka kończyć mówiła on nie czekając w takiej samej pozycji odrzekł* - zgadza się droga Pani Silestro, przybyłem tutaj aby zaoferować swoje umiejętności. Mój ojciec dawno temu również w Hedinsey posiadał swoją szkołę wojowników i magów. Wszystkie jego techniki nauczania niedoświadczonych oraz tych, którzy talent mają będę potrafił wyszlifować na tyle ile będzie to możliwe. Podtrzymując rodzimą szkołę chciałem ją otworzyć w mieście. Lecz... środki finansowe nie pozwalały mi na to aby kontynuować pracę mego ojca. Dlatego chce zaproponować dość godny układ. Ja będę trenował waszych podopiecznych, nauczę ich wszelakich rzeczy jakie ja już osiągnąłem. W zamian chcę aby w przyszłości powstała moja osobista szkoła walki w mieście Hedinsey. Oczywiście pensje jak dla trenera. Obecnie mam jednego ucznia. Jest to mała dziewczynka o wielkim potencjale. Zwą ją Aruceid, gdyby nie moja pomoc, gdyby nie mój trud wpajania w dziewczynkę tego jak ma trenować. Kiedy ma trenować i co ma trenować. Pewnie nie doszłaby do takich umiejętności jakie posiada teraz to jeszcze dziecko. *podkreślił specjalnie ostatnie słowo i wyciągnął palucha przed siebie aby dobrze ukazać to co ma do przekazania. Spojrzał na Kerie i z powrotem na Silestre. Odchrząknął i dopowiedział* - a więc doświadczenie posiadam w treningach innych. Również moim najbliższym pomagam trenując razem z nimi na Arenie Walk aby mogli kiedyś dorównać mojej sile jaką prezentuje na czas obecny. Jak wspominałem również mam zapiski mego ojca jak najlepiej przeprowadzać treningi dla wojska. *wyszczerzył się do Kerie, przełknął ślinę i zmierzył ją dokładnie wzrokiem.* - jeżeli będzie taka potrzeba Pani możesz mnie przetestować na waszej Arenie, mogę pokazać co prezentuję czynami nie tylko słowem... |
Keria - Thu-03-08 18:47:32 |
Keria pozbierała się szybko po popełnionym faux pas i nim jeszcze Silestra skończyła mówić, przybrała już pozę, którą w myślach nazywała "profesjonalną". Nie chodziło tylko o postawę ciała, czyli wyprostowanie się, splecenie dłoni za plecami i stanięcie w lekkim rozkroku, niczym oficer obserwujący swych podwładnych, z neutralnym wyrazem twarzy, ale także o to, w jaki sposób pracował teraz jej umysł. Obserwowała i słuchała, choć przede wszystkim zwracając uwagę na to, co pozostało niewypowiedziane. Swobodna poza Gościa, który wykazywał się pewnością siebie, niebezpiecznie ocierającą o granice arogancji, a w pewnym momencie wręcz je przekraczającą, poprzez lekceważenie okazane Elfce; chłód w słowach i gestach Silestry, spojrzenie, które po tylu latach znajomości rozszyfrowała bez trudu; dobór słów w wypowiedziach Ich obojga; nieświadoma mimika twarzy, jak i ta dobrana celowo... Analizowała, by po chwili odezwać się. I w tym momencie bardzo odległa była od tej bezpośredniej kobiety, która przed chwilą wpadła do gabinetu, bardziej teraz przypominając kogoś z wyższych sfer, mimo dość niestosownego do takich sytuacji stroju. |
Cahil - Thu-03-08 19:56:04 |
*zdziwił się i wyszczerzył na słowa kobiety. Kiedy mówić skończyła on dodał* - tak Pani, nazwisko me Nathan. Lecz, ma sława mnie wyprzedza ? Bardzo ciekawe może najpierw o tym zaczniemy dyskusje ? *dalej w takiej samej pozycji opierał się nogą o ścianę. Zmarszczył czoło i nosem wciągnął powietrze. Skrzywił się lekko bo nie za bardzo zrozumiał Panienkę do czego zamierza uderzyć. Czyżby coś złego słyszała. Czyżby wiedziała jaką magią paja. Troszkę zamknęło go to, a u niego akurat występuje tak wysokie postawione ego, że bardzo ciężko go w ogóle usadowić. A więc tak sobie opierał się i oczekiwał.* - nie, dziękuję nie pije. A co do szkoły to drugi temat będzie, a teraz słucham o mojej sławie ? |
Keria - Thu-03-08 23:50:32 |
Odwróciła się i spojrzała wprost na Cahila. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmieszek, który jednak nie złagodził ostrości jej rysów. Przyglądała Mu się długą chwilę, bez słowa. cierpliwość jego testowała, a może słowa w myślach dobierała? Ciężko powiedzieć, bo poza uśmiechem nieznacznym, który równie dobrze mógł być ironiczny co zwyczajnie rozbawiony, jej twarz nie wyrażała niczego. |
Cahil - Fri-03-08 00:33:06 |
*podrapał się po łepetynie, musiał niestety przyznać kobiecie, że informacje ma dobre. Lecz oczywiście w życiu publicznie by nie uznał, że ktoś ma rację. Odbił się nogą od ściany i ręce ku dołu opuścił. Jedną brew ku górze podniósł i zaczął powoli podchodzić w kierunku Panny Kerie. Jego uczucia mieszały się z każda chwilą w dość dziwny sposób bo bardzo nie lubił niźli kto inny wie coś o nim. Podchodząc nogi szeroko stawiał, ręce na plecach złożył a bardziej w okolicy krzyża. Powiedział sobie w głowinie: "taaa... jeszcze zapomniałaś o mej inteligencji i o poziomie wtajemniczenia w magię.". Podszedł na odległość może z dwóch metrów od kobiety i rzekł cicho* - widzę, że starasz się łapać dziwne informację Pani bo ja bardziej wole mieczem walczyć niźli magią. Lecz ona jest na swój sposób też silna, jestem czarownikiem. *troszeczkę kobietę skłamał co do dziedziny magii lecz to odłożymy na dalszy margines. Cahil specjalnie tak chciał zakręcić swą wypowiedz aby nie wchodzić na temat zakupionej przez niego organizacji. Był pewny, że nikt nie wie jeszcze o tym. Na początku Pani Silestrze chciał opowiedzieć o tym lecz w bardziej zawiły sposób. Całość wypowiedzianych słów nie naparzyła chłopaka na szczerzy uśmiech. Jedynie wyszczerzył się lekko aby kły swe ukazać. Spojrzał teraz na Głowę Domu i rzekł* - co do pracy, chce zacząć trenować waszych ludzi. Jeżeli Panienka Keria ma ochotę abym zajął się tylko sztuką magiczną możecie drogie Panie dużo stracić. Bo potrafię w tych dwóch dziedzinach stworzyć wspaniałych wojów, jak i przebiegłych magów. Więc jedynie stracicie jeżeli przydzielicie mnie do jednego kierunku. Dam rade... *wyciągnął łapsko do przodu i zacisnął w pięść. Teraz uspokoił się i szybko rękę schował do kieszeni. Nagle wyszczerzył się i szybko obrócił głowinę do drugiej kobiety i rzekł.* - wspominałaś wcześniej o tym jak ma wyglądać ma szkoła. Sam nie wiem tego. Więc o projektach jeszcze nie czas mowa, stworze go na dniach jeżeli uda nam się dojść do porozumienia. A polecam siebie w szeregach każdego. Przydatna ze mnie bestia... *wyszczerzył się. Dumnie się wyprostował i dodał sobie w myślach swych: "ciekawe czy wie, kim jestem w nowo powstałej Gildii Magów... i jeżeli w niej nie dostrzegli, że pałam czarną magią tu tym bardziej nikt nie dostrzeże tych zacnych owoców z dziedziny magicznej...". Durny wyraz twarzy przerodził się w spokojną teraz minę. Uspokajać się musiał co chwilę aby nie wybuchnąć przy kobietach swym krzykliwym charakterem. Który tak w ogóle do najmilszych nie należał. Odwrócił się do Silestry i rzekł odchrząkając* - a co do mojej pensji, jak będzie się przedstawiać ? Jakie warunki teraz Wy oczekujecie ode mnie drogie Panie. Jaka grupa będzie do szkolenia ? Wspominać o noclegach w czasie dni treningu i idealnej obsługi dodawać nie muszę prawda ? Wszak dobra jakość *wskazał teraz dłonią na siebie* - niesie drogą cenę... a ja się cenię... *wyszczerzył się do obu Pań i założył łapska na klatkę piersiową.* |
Silestra - Fri-03-08 15:22:18 |
Przysłuchiwała się uważnie słowom mężczyzny i tym nie do niej skierowanym, cichszym głosem wypowiedzianych i tym które potem w jej kierunku skierował. Coraz wyraźniej odczuwała aurę która go otaczała, a w której przebywała od dnia swoich narodzin. Mężczyzna zdawał się nic nie wiedzieć na temat rodu do którego przyszedł o posadę się ubiegać, nie miał pojęcia o korzeniach na jakich wyrastało wieki całe drzewo ich rodziny. Lecz pomimo niechęci jaka jej myśli i zmysły zaczynała ogarniać, nie traciła ze swej twarzy wyrazu uprzejmego zainteresowania jego słowami, lecz poza nim i zwykłym chłodem co jej rysy zwykł malować, żadnych innych myśli wyczytać się nie dało. |
Cahil - Fri-03-08 17:22:28 |
*wyszczerzył się* - oczywiście... gdzie mam się udać ? *mężczyzna spojrzał na jedną kobietę po chwili na drugą.* - to jak jedno stanowisko ma być to niech już z magią zwiane będzie... zobaczymy co osądzicie. Lecz zapewnić mogę jedno, że się nie zawiedziecie... *ukłonił się jednej Pani potem drugiej i ruszył do w kierunku drzwi. Oczekując jakie instrukcje dostanie odnośnie jego spoczynku* |
Keria - Sat-03-08 11:18:47 |
Czy rzeczywiście "zapomniała" o Jego poziomie wtajemniczenia w magię? A może właśnie tym była sugestia, że wprawniejszy jest we władaniu magią? I czy faktycznie zapomniała o jego inteligencji, zakładając, że On to zrozumie, mimo braku dosłowności? Nie poruszyła się, kiedy się zbliżył, nie drgnęła podczas jego przemowy, nawet kiedy dłoń wyciągnął i zacisnął w pięść. Także twarz wyrazu nie zmieniła. Zastanawiała się, czy On z kolei pamięta, że nie jest jedyną osobą w pomieszczeniu, będącą magiem i należącą do Gildii. Skinięciem głowy przytaknęła słowom Silestry. Nie wyraziłaby tego lepiej. |
Cahil - Mon-03-08 23:12:35 |
*Cahil odwrócił się w stronę kobiet i zatrzymał się. Stojąc tak przechylił głowinę w prawą stronę i rzekł cicho* - drugą sprawą zajmiemy się moje Panie jeżeli same przemyślicie wszystko co do mej osoby. Bo zaoferuje wam coś ale na pewno nie tutaj. Ściany mają uszy więc pójdziemy w ustronne miejsce. *wyszczerzył się i odwrócił się do drzwi dochodząc do nich i oparł się rękoma.* - jeżeli dojdziemy do ładu, dojdziemy i do mojej propozycji dla was... *mówił to odwrócony plecami opierając się o drzwi. W końcu kiedy przemawiać skończył pchnął je przed siebie i wyszedł na korytarz opierając się jedną nogą o ścianę czekając.* |
Narrator - Tue-03-08 00:30:18 |
Skoro nie czekał na odpowiedź pań, to i jej nie usłyszał. Za to jeden ze Strażników wszedł do gabinetu, by po chwili wyjść i zwrócić się do Cahila. |
Cahil - Tue-03-08 00:41:09 |
*wyszczerzył się do Gwardzisty i ze spokojem odbił się od ściany. Powolnie leniwym ruszył za zbrojnym. Szybko w głownię jego myśli się przeplatały jak tutaj organizacja jest zrobiona i co tu zrobić ciekawego...* |